Zegar zawsze musi cykać tak głośno? Spojrzałam na ścianę, gdzie wisiał na gwoździu. Dopiero wtedy zauważyłam migoczące światła na ulicy z oknem. Żaluzje były zsunięte, ale drobne niezdecydowane paski światła przenikały przez nie, ku mojej irytacji. Odwróciłam głowę do Harry'ego, który wciąż spał niewzruszony drażniącymi dźwiękami. Jego usta lekko rozchylały się, gdy leżał na plecach. Byłoby to okrutne jeśli bym "przypadkowo" go kopnęła?
Złapałam jedną z poduszek z podłogi i umieściłam ją na mojej głowie próbując wszystko zablokować. Minęło kilka minut zanim wystrzeliłam w górę zrzucając poduszki na podłogę. Moje oczy rozszerzyły się, gdy usłyszałam kolejne uderzenie. Brzmiało to, jakby dochodziło z wewnątrz mieszkania! Położyłam dłonie na gołej piersi Harry'ego i potrząsnęłam nim lekko.
- Harry - szepnęłam pilnie
- Uhhhh - jęknął przewracając się na bok z dala ode mnie
- Harry
Mój dotyk był silniejszy tym razem. Strzepnął moje ręce, siadając.
- Co jest? - spytał chrapliwym głosem
Jego loki były wszędzie. Patrzyłam jak potarł swoje zaspane oczy.
- Myślę, że coś słyszałam
Zauważyłam jego kręcenie głową w półmroku.
- Prawdopodobnie tylko kot. - stwierdził - a teraz idź spać
Znów się położył, tylko po to, żeby sekundy później złapać za moje ramię, słysząc kolejne uderzenie.
- Widzisz - stwierdziłam
Harry ściągnął kołdrę i wstał szybko z łóżka.
- Gdzie jest kij od krykieta? - spytał cicho Harry
Zmarszczyłam brwi, podchodząc do szafy. Ugięłam kolana, czując w dłoniach klamkę od magazynku, zanim złapałam za kij do krykieta. Wyciągnęłam go i ruszyłam z powrotem do Harry'ego. Jego szare dresy były podwieszane nisko na biodrach, gumka od jego bokserek była widoczna. Wziął kij z moich rąk i ostrożnie podszedł w stronę drzwi naszej sypialni. Sapnęłam w frustracji.
Harry gwałtownie odwrócił się do mnie. Widziałam w półmroku, że jego twarz przybrała grymas.
- Co? - wyszeptał zirytowanym tonem
- Nie tak głupio teraz, prawda? - położyłam ręce na moich biodrach.
- Co ty mówisz, Ted?
- Mój kij do krykieta, śmiałeś się ze mnie, kiedy przyniosłam go do mieszkania.
- Nie - potrząsnął głową
- Dokładnie pamiętam, mówiłeś że to było głupie i że nie potrzebujemy go, bo popisywałeś się i chciałeś wyglądać twardo przed kumplami - dźgnęłam go palcem z większym naciskiem
- Czy naprawdę będziemy się o to kłócić teraz?
- Cokolwiek - mówię
Podeszłam do miejsca gdzie był Harry, trącając jego plecy by ruszyć. Odwrócił głowę w moją stronę.
- Nie idziesz....zostań tutaj
- Oczywiście że idę! Nie zostawiaj mnie samej! - szepnęłam ostro
- Dobrze - mruknął - Ale musisz się ukryć. - Jego ręka wskazała na moje ciało - Idź i nałóż trochę więcej ubrania.
Spojrzałam na to co miałam na sobie, moje szorty nie były takie złe. Spojrzałam na niego pytająco unosząc brwi.
- Dobrze - zadrwiłam z niego
Rzuciłam się do komody wyciągając dłuższą parę piżamy z dna szuflady.
- Pośpiesz się
- Zamknij się, Styles - syknęłam przez zaciśnięte zęby.
Doskoczyłam do miejsca gdzie z niecierpliwością czekał. Kij chwycił mocno w dłonie, gdy obserwował mnie potykającą się przy wyciąganiu nogi z mojego ubrania. Wydał mały chichot i nie mógł powstrzymać uśmiechu. Stanęłam za Harrym, gdy owinął swoje palce wokół klamki.
- Gotowa?
- Tak - położyłam rękę na dolnej części jego pleców w reasekuracji
Pociągnął za klamkę, wyglądając za drzwi. Było prawie ciemno na korytarzu, kiedy spokojnie ruszyliśmy wzdłuż drewnianych desek
- Trzymaj się blisko - skręcił szepcząc do mnie.
Wciągnęłam powietrze gdy Harry potknął się lekko.
- Ile razy ci mówiłem żeby nie zostawiać butów w pokoju? - oskarżył
Pochyliłam się podnosząc converse'a.
- To są twoje! - wyszeptałam surowo
Wymamrotał coś, czego nie zrozumiałam, gdy upuściłam buta na podłogę. Moje palce chwyciły z góry jego dżinsy, tuż nad tyłkiem. Poszłam za nim, gdy Harry prowadził nas do salonu. Trącił drzwi otwierając je końcówką kija. Jego ramiona były zgięte gdy trzymał broń w swoich dużych dłoniach.
- H-Harry, uważaj - jęknęłam cicho
Puściłam go, gdy zatrzymałam się przy drzwiach. Chodził powoli po pokoju z długim kijem. Wiedziałam, że to nie był czas na to, ale nie mogłam powstrzymać chichotu, gdy wskoczył na kanapę. Wycelował kij do krykieta w dół tylnej części, jakby to był pistolet. Gdy nie znalazł kryjówki mordercy, zeskoczył w dół na podłogę. Obdarował mnie bezczelnym mrugnięciem oka, uśmiechając się, gdy szedł z powrotem do mnie. Uśmiechnął się, opierając cały swój ciężar na kiju.
- Myślę, że chciałbym być całkiem dobrym, tajnym agentem. - mówił gdy do mnie dotarł i uszczypnął mój tyłek.
- Ej. - odtrąciłam jego psotną dłoń.
- Styles, Harry Styles - zażartował głębokim głosem
Nagle przestałam chichotać, gdy usłyszałam kolejne uderzenie. Harry szybko pociągnął mnie za swoje ciało.
- To dochodzi z kuchni - wyszeptałam z niepokojem
Trzymałam się znów z tyłu dżinsów Harry'ego, gdy niepewnie wrócił na mroczny korytarz. Kiedy dotarliśmy do drzwi kuchni moje oczy natychmiast udały się do lodówki.Była tam ciemna postać stojąca z górną częścią ciała ukrytą w otwartych drzwiach lodówki. Byłam przerażona i zdezorientowana, Harry potrząsnął lokami opuszczając kij. Jego palce odnalazły ścianę z włącznikiem światła i włączył je. Kuchnia była oświetlona co sprawiło zmrużenie moich oczu.
- Na miłość boską, Niall! - Harry burknął zirytowanym tonem - Czego nie rozumiesz o kluczu tylko dla sytuacji kryzysowych.
Odwrócił się. Zamknął drzwi lodówki biodrami, usta miał pełne jedzenia. Poszłam koło Harry'ego stając obok niego. Niall zaczął mówić, ale zatrzymał się, gdy stanął w obliczu naszych zmieszanych twarzach. Przełknął łyk, a następnie zaczął mówić ponownie.
- To awaryjne, Z-Zabrakło mi jedzenia. - ponownie zamilkł gdy spojrzał na nasze wyrazy twarzy.
- Wiesz która jest godzina? - burknęłam
Zanim zdążył odpowiedzieć, Harry kontynuował.
- Stary, jest w pół do pierwszej w nocy
Niall spojrzał na nas z poczuciem winy.
- Przykro mi. - Jego wzrok spadł na podłogę.
Harry umieścił ramię w okół mojego ramienia, przyciągając mnie bliżej do swojego ciała.
- Nie martw się - westchnęłam - Masz co chcesz. Chcesz zostać do rana, możesz legnąć się na kanapie jeśli chcesz? - uśmiechnęłam się
- O nie, jest w porządku, dziękuję, Liam czeka na zewnątrz.
Tak szybko, jak słowa opuściły jego usta, jego niebieskie oczy rozszerzyły się. Cofnął się do lodówki, gdy Harry ponownie chwycił kij w prawą rękę. Chwyciłam rękę Harry'ego, zanim mógł dostać się do Niall'a.
- Liam przywiózł cię tutaj, aby jeść nasze jedzenie. - warknął.
- Nie, nie. - wybuchnął Niall - Liam tylko zgodził się, żeby mnie tu przywieść jeśli wezmę mu resztkę tego makaronu, który Teddy wczoraj zrobiła.
- Ile razy to zrobiłeś? - spytał Harry chichocząc ze mną, wciąż starałam się go powstrzymać
- Tylko kilka razy - wymamrotał Niall
- Idę zabić was dwóch! - krzyknął Harry, rzucając się na Irlandczyka
- Biegnij Niall. Biegnij! - zaśmiałam się gdy gwałtownie wyszedł z kuchni
Nie mogłam powstrzymać Harry'ego, kiedy patrzyłam jak gonił bezczelnego, złodzieja jedzenia. Zachichotałam obserwując ich. Niall był już na wprost drzwi, biegł ze schodów do czekającego samochodu. Odpowiedziałam na machniecie Liam'a, gdy Niall szybko wskoczył do samochodu.
- To był też Zayn! - krzyknął Niall przez otwarte okno, zanim samochód przyspieszył w dół drogi. Złapałam ramię Harry'ego śmiejąc się.
- Oni wszyscy oddadzą zapasowe klucze z powrotem. - mówił przez zaciśnięte zęby
Weszliśmy do środka lokalu, Harry zamknął drzwi, blokując je i przesuwając łańcuch w poprzek. Chwyciłam go za rękę, ciągnąc go dużym krokiem do sypialni. Wychyliłam się do kuchni by wyłączyć światło gdy minęliśmy pokój. Zamknął za sobą drzwi do sypialni i ruszył z powrotem pod kołdrę. Patrzyłam, jak pochylał się, umieszczając kij do krykieta z powrotem na dnie szafy. Uśmiechnęłam się i podeszłam do brzegu łóżka. Harry odgarnął kołdrę i wślizgnął się pod granicę ciepła. Otworzył ramiona dla mnie by przytulić się do niego. Delikatne unoszenie i opadanie jego klatki piersiowej zaczęło mnie uspokajać.
- Zastanawiałam się, dlaczego wydajemy ostatnio więcej pieniędzy w supermarkecie. Myślałam, że jesteś po prostu naprawdę głodny. - zachichotałam, szturchając Harry'ego w brzuch.
Jego klatka piersiowa wibrowała pode mną przez śmiech. Ziewnęłam w zmęczeniu, gdy Harry wyciągnął kołdrę wyżej wokół nas.
- Dobranoc Harry
Pocałował mnie w czubek głowy przed przyciągnięciem mnie bliżej.
- Powinniśmy mieć psa obronnego - szepnął Harry.
Uśmiechnęłam się, ściskając jego dłoń przed odpłynięciem w sen.
_________________________________________________________
Heeej, wam. x
Jak tam oceny na koniec? Czy tylko ja jestem w tym roku dzieckiem nędzy, bo zabrakło mi 0,03 do paska? ;-;
Pamiętajcie o komentarzach i o #HarryAndTeddyPl xx
A tak poza tym to udanych wakacji! :)
Hajka :3
Po pierwsze przepraszam was że tak długo czekaliście aż przetłumaczę rozdział x mam nadzieję że wybaczycie x Po prostu musiałam wyjść z 3 zagrożeń w szkole + pisać własne rozdziały do czterech ff mojego autorstwa ;) :p
I tak wgl udanych i szczęśliwych wakacji życzę :3
@Liam_My_Loves
Hajka :3
Po pierwsze przepraszam was że tak długo czekaliście aż przetłumaczę rozdział x mam nadzieję że wybaczycie x Po prostu musiałam wyjść z 3 zagrożeń w szkole + pisać własne rozdziały do czterech ff mojego autorstwa ;) :p
I tak wgl udanych i szczęśliwych wakacji życzę :3
@Liam_My_Loves