sobota, 12 kwietnia 2014

5) Not Quite Perfect... - część pierwsza.

- Oh, na Boga! - Harry krzyczał.
Jego duże dłonie uderzyły w kierownicę we frustracji. Szybko otworzyłam drzwi samochodu, wychodząc z niego. Harry był całkiem niezły w uderzaniu w mój słaby punkt. Biegiem pokonałam schody do naszego mieszkania i szybko wyjęłam klucze z torebki. Otworzyłam drzwi, zostawiając je szeroko otwarte dla Harry'ego. Podskoczyłam, kiedy chłopak głośno je zatrzasnął, stając za mną. Szybko ruszyłam korytarzem do naszej sypialni.
- Teddy!
Zignorowałam go, ściągając buty i podchodząc do lustra, żeby odpiąć naszyjnik. Patrzyłam w odbiciu jak Harry spacerował po drugiej stornie pokoju. Ściągnął marynarkę, kładąc ją na oparciu krzesła, zanim do mnie podszedł.
- Nie mogę uwierzyć, że nadal się o to kłócimy, to takie głupie.
Szybko odwróciłam się na pięcie, odgarniając włosy i pozwalając im luźno opaść za ramiona, zanim spojrzałam na Harry'ego.
- To nie tylko to, Harry, tego jest więcej. - powiedziałam cierpko.
- Na przykład? - zadrwił.
Jego converse'y zostały zdjęte, a dłoń powędrowała do czoła odgarniając z niego loki.
- Na przykład kiedy nigdy nie układasz naczyń w suszarce. Ja to zawsze muszę robić.
Harry zmarszczył brwi.
- Ułożyłem je wczoraj. - odgryzł się.
- Nie, nie ułożyłeś. Powiedziałeś, że to zrobisz, po czym usiadłeś na kanapie i bawiłeś się komórką.
Wzruszył ramionami zaprzeczając, zamiast rzucić w obronie jakiś komentarz.
- Nigdy nie układasz moich płyt DVD w porządku alfabetycznym.
- Nie wszystkie są twoje! - krzyknęłam.
Jego mroźne, zielone oczy spojrzały w moje, kiedy po kolei odpinał guziki swojej koszuli.
- Zostawiasz kawałki paznokci na kanapie. - powiedziałam zirytowanym tonem.
Rzucił koszulę na ziemię. Stał z gołą klatką piersiową, dżinsy nisko zwisały z jego bioder, ukazując czarną gumkę bokserek. Był piękny.... i był upartym osłem.
- Twoja głowa linieje.... wszędzie. - podkreślił ostatnie słowo.
Westchnęłam, przeczesując włosy palcami.
- Nic na to nie poradzę. - cicho odpowiedziałam.
Zmarszczyłam brwi, zbierając długie włosy i odrzucając je za ramię.
- Nie wiesz jak wyczyścić własne ubrania! - wypaliłam.
Podeszłam do koszuli Harry'ego, próbując ją podnieść, zanim chłopak złapał mnie za nadgarstek.
- Nie. - ostrzegł.
I tak podniosłam materiał, tylko żeby udowodnić moją rację. Harry sapnął w irytacji, zanim przycisnął mnie do ściany. Odciągnął moje palce od koszuli, pozwalając opaść jej na ziemię. Harry umieścił dłoń na ścianie, zaraz obok mojej głowy. Pochylił się bliżej, gorące podmuchy powietrza uderzały w moją twarz, kiedy ciężko oddychał. Ciemne oczy wpatrywały się w moje, kiedy więził mnie między jego ciałem, a barierą sypialni.
- Lubisz mnie denerwować? - zabrzmiał jego niski głos.
- Mogę zapytać cię o to samo.
Minęło jeszcze kilka sekund, jego umięśniona klatka piersiowa szybko unosiła się w górę i w dół. Srebrny łańcuszek wisiał między jego obojczykami. Zauważyłam, że gruba żyła na jego szyi uwydatniała się, kiedy zaciskał szczękę.
- Śpisz na kanapie. - wyszeptałam.
- Z przyjemnością. - odgryzł się.
Harry odepchnął się od ściany. Patrzyłam jak odpiął i ściągnął swoje dżinsy, zostawiając je na ziemi. Jego palce złapały za materiał, zanim rzucił go na koniec łóżka i wyszedł z pokoju. Nie wiem czemu, ale fakt, że nie zaczął kłócić się o to, że wykopałam go z sypialni jeszcze bardziej mnie zdenerwował. Może dlatego, że nie przeprosił.
Wiem, że to było niedojrzałe, ale nie mogłam się powstrzymać przed rzuceniem kolejnego komentarza.
- I Chryste Harry, opuszczenie deski toaletowej nie jest aż takie trudne!
Gniewnie wymamrotał coś pod nosem, zanim zatrzasnął drzwi. Stałam, obserwując jak smuga światła zniknęła z przestrzeni między drzwiami, a podłogą. Moja klatka piersiowa szybko się unosiła, zanim westchnęłam. Mój umysł zmuszał mnie, żeby iść do Harry'ego i go przeprosić. Ale kiedy tylko podchodziłam do drzwi, nie potrafiłam zmusić się do ich otwarcia. Moje palce zsunęły się z klamki, kiedy zamknęłam oczy. Dlaczego miałabym przepraszać, Harry był tak samo winny jak ja.
Walczyłam z odpięciem mojej sukienki, zamki są o wiele bardziej pożądane, jeśli masz kogoś do pomocy. Ale nie było mowy o poproszeniu Harry'ego o jakąkolwiek pomoc. Kiedy już wydostałam się z czarnej sukienki, powiesiłam ją na wieszaku i umieściłam na drzwiach od szafy.
Moje zęby zostały szybko umyte, włosy rozczesane, a piżama nałożona. Położyłam się na materacu, odwracając głowę w lewo. Moje serce bolało na brak Harry'ego obok mnie. Nawet pod ciepłem pościeli nie czułam tego samego. Harry dawał inny rodzaj ciepła, kiedy się do niego przytulałam, a on przyciągał mnie jeszcze bliżej. Przyłapałam się na rozmyślaniu o tym, czy on czuje teraz to samo.

Nie spałam dobrze tamtej nocy, nasza kłótnia ciągle odtwarzała mi się w głowie. Obecność Harry'ego została boleśnie zapomniana.

***

Moje stopy powędrowały wzdłuż korytarza, kiedy mój wzrok skupiał się na salonie. Moje oczy szybko wylądowały na długim ciele, rozwalonym na kanapie. Jego twarz była przyciśnięta do poduszki, a loki sterczały w każdym kierunku. Wyglądał cudownie.
I wtedy przypomniałam sobie, dlaczego go wyrzuciłam. Zmarszczyłam brwi, zanim weszłam do kuchni. Sztućce i naczynia głośno wpadły do zlewu, kiedy sprzątnęłam wszystko z blatu. Stałam nieruchomo jeszcze przez chwilę.
- Ahh! - usłyszałam z salonu.
Uśmiech pojawił się na mojej twarzy, kiedy moje czynności obudziły Harry'ego. Odkręciłam kurek, wypełniając zlew gorącą wodą i wlewając minimalną ilość płynu do mycia naczyń. Małe bąbelki pojawiły się na powierzchni, zanim pękły, znikając. Moja pozycja była nadal pochylona, kiedy usłyszałam zbliżające się kroki.
- Co ty do cholery robisz? - niski poranny głos zabrzmiał z progu kuchni.
- Zmywam naczynia. - odpowiedziałam dosadnie.
- Teraz? - frustracja w jego głosie byłą oczywista.
Nie odpowiedziałam mu, tylko kontynuowałam układanie naczyń na suszarce.
- Teddy.
Wokół mojego prawego przedramienia owinęła się dłoń, zmuszając mnie do odwrócenia się do Harry'ego. Potknęłam się lekko przez jego ruch, moje mokre dłonie przywarły do jego gołej klatki piersiowej, łapiąc równowagę. Mój dotyk został szybko wycofany z jego ciała, kiedy spojrzałam jak woda i bąbelki spływały po jego opalonej skórze.
- Czemu robisz to teraz? - Harry pokręcił głową.
- Czemu nie? - wzruszyłam ramionami.
- Jest wpół do siódmej o cholernym ranku, dlatego nie. - prychnął z irytacją.
Nie odpowiedziałam, zamiast tego patrzyłam jak Harry szarpnął za ręcznik kuchenny i wytarł nim klatkę piersiową.
- Cholerna kobieta. - usłyszałam jak wymamrotał pod nosem, zanim opuścił kuchnię.

***

- HARRY!
Stałam z jedną ręką na biodrze, w drugiej trzymałam buta. Harry pojawił się w progu naszych sypialnianych drzwi, znajdując mnie, kiedy niecierpliwie stukałam stopą. Resztki jego kanapki z serem pojawiły się na jego ustach, zanim wytarł je dłonią.
- Co? - Harry zapytał.
- Wiesz co? - odgryzłam się.
Najmniejszy z głupich uśmiechów wkradł się na jego usta, zanim się opanował i znów kontynuował swoją niewinną postawę. Zwężyłam źrenice, mając nadzieję, że to go zastraszy.
- Nie mam pojęcia o czym mówisz.
Harry odwrócił się, żeby wyjść, ale szybko złapałam za jego nadgarstek. Spojrzał w dół, na miejsce gdzie go trzymałam, zanim jego wzrok powędrował do mojej twarzy.
- Nigdzie nie pójdziesz, dopóki mi nie powiesz, gdzie jest mój drugi but.
- Nie mam pojęcia gdzie jest, Teddy. - prychnął.
- Cóż, to zabawne, bo jestem pewna, że chodzą parami i były tutaj zanim wzięłam prysznic.
Dźgnęłam go w klatkę piersiową butem, który trzymałam. Widocznie przełknął ślinę, kiedy szarpnęłam za jego ramiona, zmuszając go, żeby usiadł na łóżku. Dalej stałam, kiedy na mnie spojrzał.
- Powiedz mi. - powiedziałam moim najlepszym groźnym tonem.
Wszystko co zrobił, to pokazanie mi głupiego uśmiechu.
- Nie.
Nie chciałam żeby wiedział, że mnie irytuje, więc okazyjnie postanowiłam odpuścić.
- Dobrze. Więc wezmę inną parę. - próbowałam grać obojętną, kiedy podeszłam do drzwi.
Harry nadal siedział na łóżku, kiedy się do niego odwróciłam.
- Ale mam nadzieję, że nie będziesz miał nic przeciwko, jeśli zrobię porządek w NASZYCH płytach DVD? - uśmiechnęłam się.
Zauważyłam, że jego ciało się napięło, a szczęka zacisnęła.
- Dobra. - powiedział ostro.
Nagle wstał, długie nogi pozwalały mu w szybkim tempie do mnie podejść. Zaczęłam dyszeć, kiedy zatrzymał się przed mną. Nasze ciała były w tak małej odległości, że praktycznie nasze klatki piersiowe się dotykały, kiedy braliśmy szybkie wdechy. Harry patrzył na mnie, kiedy jego palce dosięgnęły do mojej twarzy. Ale zamiast tego, wylądowały na moich ramionach, delikatnie mnie popychając, tak, że mógł przejść i wyjść z sypialni.


_______________________________________________


No i się porobiło. ALE PAMIĘTAJCIE, JEŚLI KIEDYKOLWIEK BĘDZIECIE MIESZKAĆ Z FACETEM, UWAŻAJCIE NA LINIEJĄCĄ GŁOWĘ!
Wygląd bloga troszeczkę się zmienił, wiem, że na gorsze, ale blogspot mnie nienawidzi i tak musi zostać :)))))))
Przypominam: 
1. #HarryAndTeddyPl 
2. Komentarze 

11 komentarzy:

  1. hahah kłócą się o takie pierdoły :c
    no nic, takie uroki mieszkania z facetem, chociaz gdybym miała pewność, ze będzie do harry, nie zastanawiałabym się długo xd
    noo mam nadzieje, ze szybko sie pogodzą ;)
    czekaam
    @lovyoubabycakes

    OdpowiedzUsuń
  2. Nie moge sie doczekać kolejnego rozdziału bo jestem strasznie ciekawa jak sie pogodzą :-D

    OdpowiedzUsuń
  3. Hahahahaha Boże, oni zachowują się jak dzieci. Rozwaliło mnie to gdy Teddy myła naczynia. Rozdział jest super i mam nadzieje że w następnym rozdziale będą pogodzeni :) @HarrysxSmile_

    OdpowiedzUsuń
  4. i seks na zgode XD

    OdpowiedzUsuń
  5. ajajajajjaajja to się porobiło :(
    mam nadzieje że się pogodzą

    OdpowiedzUsuń
  6. omg ich kłótnie są takie śmieszne hahahhahaha
    ROZWALIŁO MNIE TO " EŚLI KIEDYKOLWIEK BĘDZIECIE MIESZKAĆ Z FACETEM, UWAŻAJCIE NA LINIEJĄCĄ GŁOWĘ! "

    OdpowiedzUsuń
  7. liniejąca głowa! hihihihi
    @RusherMuffin

    OdpowiedzUsuń
  8. cuudowne, świetneee jednym słowem ZAJEBISTE
    zapraszam do mnie
    dark-creatures9.blogspot.nl

    OdpowiedzUsuń
  9. Txtcyvinpjttcibo powiem że to słodko wygląda jak są na siebie wkurzeni *.*

    OdpowiedzUsuń